Wygląda na to, że kupno firmy Reebok niezbyt się opłaciło Adidasowi. Niemiecki koncern kupił amerykańskie przedsiębiorstwo w 2006 roku za około 3,6 miliarda dolarów. Okazało się jednak, że Reebok nie jest w stanie generować takich przychodów, jakie pierwotnie zakładano. Czara goryczy przelała się w ostatnich miesiącach – w 2020 roku Reebok zanotował spadek o 16% względem roku 2019. Można oczywiście próbować obwiniać o to pandemię i zamknięte sklepy, ale byłoby to kiepskie wytłumaczenie – istnieją marki, które w takich samych warunkach zanotowały spore wzrosty.

Wraz z informacją o sprzedaży pojawiły się spekulacje dotyczące potencjalnych kupców. Wymienia się między innymi Koreańczyków, którzy od 2007 roku z sukcesami zarządzają marką Fila, a także Amerykanów z Wolverine Worldwide (produkują oni obuwie, które jest sprzedawane między innymi pod markami Caterpillar oraz Harley Davidson). Zainteresowani mają być też Chińczycy z Anta Sports i Li-Ning. Szczególnie ciekawe jest zainteresowanie ze strony chińskich firm. Adidas i wszystkie należące do niego marki mocno ucierpiały pod względem biznesowym, gdy zdecydowały się na zaprzestanie kupowania bawełny z prowincji Xinjiang, gdzie miało dochodzić do wykorzystywania Ujgurów – miejscowej mniejszości etnicznej. W odpowiedzi na ten ruch w Chinach rozpoczął się bojkot Adidasa – w marcu dochody firmy w Państwie Środka spadły o niemal 80%. Na sytuacji mocno zyskały wspomniane Anta Sports i Li-Ning, które zanotowały wzrost obrotów o odpowiednio o 29 i 51%.

Po dokładnym rozważeniu doszliśmy do wniosku, że Reebok i Adidas będą w stanie osiągnąć swój potencjał wzrostu, działając niezależnie od siebie. Będziemy sumiennie pracować przez kilka następnych miesięcy, aby zapewnić marce Reebok i zespołowi, który ją wspiera, owocną przyszłość.

powiedział kilka miesięcy temu Kasper Rorsted, CEO Adidasa.

Obecnie nie ma dalszych informacji na temat tego, która firma jest liderem w zakupie Reeboka.