Jest prawdziwym kłębkiem energii. Staje się to natychmiast jasne, gdy wchodzimy do apartamentu w jej paryskim hotelu. I jest zabawna. Jej śmiech, serdeczny i głośny – działa w zaraźliwy sposób. Mary Komasa uznawana jest za jeden z najbardziej nowatorskich głosów art popu. W 2015 roku wydała swój debiutancki album w Warner Music, a następnie album „Disarm” w październiku 2019. Po ciąży nie może się doczekać, aby zaprezentować światu swój trzeci album „Sister”. Spotykamy się z artystką w Paryżu, gdzie przygotowuje się do pokazu Chanel. Wizażysta Michael Mayer nadaje jej właśnie nieodparty firmowy blask Chanel.

fot. Kimyana Hachmann

Muzyka jako eliksir życia

David Bowie, Jimmy Hendrix, Billie Holiday, ale też preludium Bacha – właśnie to wszystko inspiruje Mary Komasę. Artystka mieszka obecnie w Berlinie z mężem i dzieckiem, ale urodziła się w Polsce w 1985 roku. Wychowała się w artystycznej warszawskiej rodzinie. Podobnie jak rodzeństwo uczęszczała do szkoły muzycznej. Jej matka była śpiewaczką gospel, więc od najwcześniejszego dzieciństwa zetknęła się z muzyką klasyczną. Uczyła się gry na organach, fortepianie, klawesynie i śpiewu operowego. W swoich utworach z lekkością łączy świat filmu ze światem muzyki, tworząc niepowtarzalne kompozycje, które są niezwykle poruszające.

Nie bez powodu zdobyła w swoim kraju „polskiego Oscara” za muzykę filmową, a fragmenty jej albumu „Disarm” można było usłyszeć w serialu kryminalnym.

Sisterhood – inspiracja nadchodzącego albumu

Berlin jest dla Komasy bardzo inspirujący. Uwielbia mroczną melancholię, którą emanuje miasto i którą często wykorzystuje jako podstawę swojej muzyki. Komasa celowo wybrała tytuł dla swojej nowej płyty „Sister”. Uwielbia wykorzystywać swoją muzykę do opowiadania historii, ale także do poruszania ważnych tematów społecznych, takich jak prawa osób LGBTQ+ i prawa kobiet, zarówno w kwestii zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce, ale także sytuacji kobiet w Iranie. Tak więc jej nowy album jest o feminizmie, ale nie tym politycznym, ale tym polegającym na siostrzanym uścisku, jak mówi Mary Komasa.

To, kim jest, znajduje też odzwierciedlenie w jej stylu.

Mary Komasa i Chanel – czyli jak torebka Chanel może uratować wieczór

Lubi wędrować pomiędzy twórczymi światami – czy to modowymi, filmowymi czy muzycznymi. Mary jest idealną muzą Chanel. Dla Komasy Chanel oznacza silną kobiecą osobowość i stuprocentową wolność. I magiczne momenty.

Przykład? Mary miała przy sobie srebrną torebkę Chanel, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży i na imprezie, na której wraz z mężem została nominowana do nagrody dla najlepszych kompozytorów.

fot. Kimyana Hachmann

Tekst ukazał się pierwotnie na ELLE.de